buty skórzane

Jak zdezynfekować buty z lumpeksu? I co to w ogóle za pomysł, by je tam kupować?

Wczoraj, dosłownie, WYSZŁAM ze swojej strefy komfortu i kupiłam buty z lumpeksu.
Drugi raz w życiu, pierwszy od 15 lat… Wiem, że dla niektórych to standard. Dla mnie, królowej lumpeksów z ponad 20-letnim stażem, jednak nie 😉

Gdy zapytałam Was na Instagramie, czy kupujecie obuwie z drugiego obiegu, aż 70% powiedziało „oj, nieee”. A wiem, że z ubraniami w tym gronie nie ma problemu. Co Was powstrzymuje?
– Higiena
– To, że buty dopasowują się do stopy i – używane – nie leżą
– Brak szczęścia w zakupach z drugiej ręki, trudno trafić rozmiar, fason, to, czego szukamy
– Po prostu nie przyszło Wam do głowy, by szukać używanych butów.

Odniosę się po kolei do tych powodów.

Buty z lumpeksów, Vinted nie są higieniczne…

Zanim powiesz, że łeeee, jak to nosić buty po kimś, jak ja to zdezynfekuję, zadam ci jedno pytanie. Czy dezynfekujesz nowe buty, kupowane w sklepie? Czy kiedykolwiek założyłaś_eś nowe buty, kupione w sklepie bezpośrednio na bosą stopę?

Wiesz już pewnie do czego zmierzam 🙂 Nawet jeśli teraz kupujemy część butów on-line to pewnie wiele lat kupowaliśmy je stacjonarnie, a każdy but musiał być mierzony. Przez licznych klientów sklepu, nie tylko przez nas 😉

Czasem na jednorazową skarpetkę, ok. Ale czy każdy, za każdym razem jej używał? Czy gdyby ktoś miał grzybicę i mierzył buty w sklepie przez swoją bawełnianą skarpetkę, to jest to bezpieczne? Chyba nie ma na to gwarancji.

Zachęcam cię do tego, by przemyśleć, czy „używane – nieczyste, a nowe – czyste” to fakt, czy po prostu przekonanie, a w praktyce – bywa różnie. A jeśli bywa różnie, to może te używane buty nie koniecznie są takie łeee? 🙂

Nic nie zmienia jednak faktu, że buty z drugiego obiegu powinniśmy zdezynfekować. I jest wiele sposobów, by to zrobić.

  1. Można kupić gotowy preparat w aerozolu za kilkanaście złotych. Wpisując w google środek do dezynfekcji obuwia, pojawia się kilka opcji.
  2. Buty można wymrozić. Zawinąć szczelnie w foliówkę i włożyć do zamrażarki. Materiałowe – tu chyba bez obaw. Co do skórzanych – testowałam mrożenie na -18 stopniach przez 10h. Wszystko z nimi ok.
  3. Alkohol – wódka, spirytus ten sposób dezynfekcji każdy zna. Wystarczy przetrzeć WNĘTRZE butów ściereczką nasączoną odrobiną alkoholu i zostawić, aż zapach wyparuje.
  4. Olejek z drzewa herbacianego, domowy sposób, którego użyłam osobiście (bo miałam pod ręką). Wnętrze butów przetarłam bawełnianą szmatką skropioną 10 kroplami olejku. Ma on silne właściwości antyseptyczne i taką dezynfekcję polecała mi też moja pani podolog, gdy leczyłam stopy.

To w środku. A na zewnątrz? Zakładam, że obawy higieniczne dotyczą raczej wnętrza, ale cały but zasługuje na pielęgnację. Moje lumpeksowe buty delikatnie umyłam wodą z naturalnym (bez dodatków zapachowych) mydłem. Po czym nawilżyłam skórę kremem do butów (nie miałam pasty), wyszczotkowałam je miękką szczoteczką i wypolerowałam skrawkiem wełny. Efekt na zdjęciu:)

I tyle. Potrzeba było kilkunastu godzin, by zapach olejku się ulotnił i mogłam je nosić.

Buty z drugiej stopy są wyrobione…

To jest argument, który w pełni rozumiem i nie kupiłabym butów, które są wysłużone, wyraźnie przybrały odkształceń po poprzedniej użytkowniczce.

Na szczęście… nie wszystkie takie są. W lumpeksach można trafić na buty nowe i jak nowe. Można sobie wyobrazić wiele scenariuszy, w których fajne, dobre buty służą komuś krótko (nastolatkom urosła stopa, ktoś jest uzależniony od zakupów i ma za dużo, a potem sprzedaje, buty eleganckie, które maiły zbyt mało okazji do wielkich wyjść itp.).

Często gołym okiem widać, że but jest w stanie idealnym, nie jest schodzony, ale dobrze i tak je przymierzyć. Jeśli coś nie gra, można odpuścić zakup lub – jeśli w danym fasonie jest to możliwe, wymienić wkładkę.

Ciężko trafić buty z drugiego obiegu – rozmiar, fason itp.

Trudno się z tym nie zgodzić. W takim zakupach potrzeba trochę szczęście. A jak nie szczęścia, to na pewno czasu. Rozumiem, że to może kogoś blokować. Szczególnie przy pospiesznych zakupach.

Jak sobie pomóc? Podzielę się z tobą tym, jak sama zabrałam się do obuwniczych łowów w lumpeksie.

  • Przede wszystkim – zasada numer 1, taka sama jak i przy zakupie nowych rzeczy 🙂 Przejrzałam wszystkie ubrania i buty i zastanowiłam się dokładnie, jakiego fasonu i koloru butów brakuje mi w szafie. I czy w ogóle czegoś brakuje 😉
  • Poprzeglądałam trochę ogłoszeń na lumpeksach on-line z perełkami, vinted i less up, by zainspirować się szczegółami i mieć konkretną wizję 1-2-3 butów, jakie spełnią moje potrzeby i oczekiwania.
  • Z konkretną wizją w głowie ruszyłam na łowy. Przy katowickim placu Miarki są 3 lumpeksy, wybrałam się w tamtą stronę. Wizyty były szybkie. Wiedziałam, czego szukam. W większym lumpeksie na wejściu zapytałam sprzedawczynię, w jakich miejscach są buty, by nie błądzić.
  • Miałam szczęście, znalazłam to, czego szukałam 🙂 Polecam zresztą lumpeks koło placu Miarki, ten obok Rossmanna. Sporo butów tam mają 🙂

W sumie nigdy nie szukała(e)m butów z drugiego obiegu. Po co to robić?

Wszystko to, co pisałam tutaj o przemyśle odzieżowym, dotyczy też przemysłu obuwniczego: negatywny wpływ na środowisko, zużywanie cennych zasobów, często złe warunki pracy.

  • Garbarnie zajmują 4. miejsce na liście najbardziej niebezpiecznych i zabójczych źródeł zanieczyszczeń środowiska naturalnego. Zajęły miejsce zaraz po kopalniach w przemyśle wydobywczym.
  • Do wyprodukowania pary skórzanych butów może być potrzebne 25 tys litrów wody i 50 m2 ziemi (dane z 2015).
  • Kobieta w Bułgarii pracująca w domu, za uszycie pary butów, które są sprzedawane po 100 euro w sklepie, dostaje 0,5 euro.

To tylko kilka danych, pierwszych z brzegu. Po więcej odsyłam was na ekonsument.pl Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie.

——

Drugi obieg jest moim pierwszym wyborem. Nie jedynym, bo pewnie czasem kupię coś nowego, ale pierwszym ✌🏻

pocotoeko.pl