03 lis Jak to eko? O dawaniu sobie czasu
Piszę znad gara wegańskiego rosołu, bo wiadomo, że dobremu rosołowi trzeba dać czas. 3 godziny pyrkania na małym minimum. I siebie postanowiłam traktować tak samo poważnie.
Sposobów na wejście w eko i cały proces jest pewnie tyle, ilu ludzi. Mój jest taki, że wybieram nawyki, które byłabym gotowa zmienić nawet bez argumentu planety. Które wnoszą nową jakość, pomagają przemeblować w głowie, dają więcej czasu, bezpieczeństwa finansowego.
Albo i nie. Wybieram też rzeczy szukając po prostu kontaktu ze światem, chwilowego wyrwania się z samotności macierzyństwa (wtedy piszę o eko). I wybieram nawyki „szybkiego sukcesu” (wtedy siadam nad koszem i sprawdzam, z którego śmiecia łatwo zejść do zera).
To, co dla mnie ważne to, by to były moje nawyki. Wg moich możliwości, potrzeb, warunków na dany czas, etap w życiu. Jasne, można ustawiać siebie i innych w hierarchie, wyliczać i jeszcze wytykać sobie ślad węglowy, ale po co?
Jeśli wiem, że życie naszego gatunku jest zagrożone i pierwotny głos nie powiedział „uciekaj” ale „walcz, chcę przeżyć”. To ten świadomy dopowiada „chcę przeżyć dany mi czas szczęśliwie”. Chcę być zero waste tak, by mnie ten proces wzmacniał, nie wykańczał.
Więc daję sobie czas. Na to, by wybierać nawyki własnym kluczem. Na to, by wprowadzać je stopniowo i często kończyć na 80%. Na to, by czegoś nie wiedzieć, w dobrej intencji robić coś złego.
Jeśli nie jestem obojętna, traktuję temat poważnie, ale też jestem swoją najlepszą przyjaciółką w tym procesie, to z czasem przyjdzie wiedza, której jeszcze nie mam. Odwaga, której brak. Efekty, które zaskoczą. Zauważyłam, że im więcej na to luzu, tym szybciej się to dzieje. Jeden dobry nawyk otwiera drzwi do następnego.
Być może widzieliście film „Można panikować” o prof. Malinowskim, jednym z ważniejszych popularyzatorów nauki o klimacie w Polsce. Najbardziej podobała mi się w tym filmie scena w jego łazience: zwykła szczoteczka, szampon, plastik.
I ja go rozumiem. To system musi się zmienić. Ale on nie siedzi przed TV z popcornem, gapiąc się na płonący świat (jak w tym słynnym memie) tylko robi to, co potrafi i tyle, ile może.
Moje jest inne niż jego.
Twoje jest inne niż moje.