Każdy z nas nosi ubrania. Dlatego informacje o wpływie mody na środowisko potrafią wprawić w zakłopotanie. Dla mnie też nie były proste. Czy moda może być odpowiedzialna? Jak zwykle w ekologii, i tutaj nie ma prostych odpowiedzi.
Co wiemy o wpływie branży modowej na środowisko?
Przemysł modowy odpowiada za 10% rocznych globalnych emisji CO2. To dużo. Tyle, ile emituje cała UE. Dla porównania Polska emituje około 1%.
Jeśli wiesz, co emisje CO2 oznaczają dla klimatu, to przewiń kolejny akapit. Gdyby jednak ten temat był dla Ciebie ciągle trochę niejasny, czytaj dalej.
W świecie opartym o energię z paliw kopalnych (węgla, ropy) wszystko, co produkujemy ma jakiś ślad węglowy, czyli emituje dwutlenek węgla. Stężenia CO2 nie widać i nie czuć, ale od lat 50. jego natężenie w powietrzu systematycznie wzrasta. W uproszczeniu tworzy to warstwę, która utrudnia ucieczkę ciepła (jakie pada na Ziemię) z powrotem w kosmos. Ciepło to topi lodowce, rozmarza zmarzlina, z której uwalnia się metan – kolejny gaz cieplarniany. Przez te gazy Ziemia się nagrzewa. I nie, nie chodzi o to, że jest i będzie „cieplej”, ale że te zmiany zachodzą dużo szybciej, niż działoby się to bez udziału człowieka. Natura nie potrafi się do tego przystosować, giną gatunki roślin i zwierząt. Zagraża to produkcji żywności, dostępu do wody, grozi konfliktami społecznymi. To właśnie katastrofy: klimatyczna i środowiskowa. I dzieje się to tu i teraz.
Do 2050 roku musimy wyzerować emisje CO2, co dla cywilizacji opartej na elektryczności i mobilności będzie trudne. Mając do wyboru, na co wykorzystać tę „brudną” (jeszcze z paliw kopalnych, zanim będzie lepsza) energię, można wyobrazić sobie wiele ważniejszych rzeczy do zrobienia, niż produkcja ubrań.
Co jeszcze, poza tym, że branża modowa emituje 10% światowego CO2?
- Każdego roku branża modowa zużywa 93 miliardy metrów sześciennych wody. Wystarczyłoby to, aby zaspokoić potrzeby konsumpcyjne 5 mln ludzi.
- Około 20% ścieków na świecie pochodzi z barwienia i obróbki tkanin.
- Każdego roku do oceanu trafia pół miliona ton plastikowych mikrowłókien. Trafiają m.in. z naszych pralek, przede wszystkim z ubrań z poliestru. Właśnie tekstylia są źródłem aż 35% mikroplastiku w oceanach.
- Tylko 1% odzieży jest poddawane recyklingowi.
- Co sekundę na świecie składowana lub spalana jest 1 śmieciarka tekstyliów. Rocznie przemysł odzieżowy generuje 92 mln ton odpadów. Ubrania z ropy rozkładają się 500 lat, naturalne emitują metan.
Co wiemy o warunkach pracy przy produkcji odzieży?
- 93% badanych przez CCC marek nie zapewnia pracownikom branży odzieżowej godnej płacy.
- 80% zatrudnionych w przemyśle odzieżowym to kobiety. Na ogół zarabiają mniej niż mężczyźni, wykonując tę samą pracę, nieraz doświadczają przemocy werbalnej, fizycznej i seksualnej.
- W branży ciągle pracują dzieci 🙁
- Badania Oxfam pokazały, że w fabrykach w Chinach standardowy dzień pracy to ok. 10-12 godzin dziennie. W szczytowych okresach produkcji wydłuża się nawet do 15-16 godzin. Średnio pracownicy mają 2 dni wolnego /m-c.
- Uprawa bawełny wśród pestycydów, szkodliwa chemia podczas produkcji, farbowania materiałów, nieprzestrzeganie przepisów BHP – to codzienność pracowników branży, która niszczy ich zdrowie.
Co wiemy o ofercie dla klienta?
- Branża modowa opiera swój biznes w większości na szybko zmieniających się trendach. Wymiana kolekcji 24 razu w roku? Zara potrafi. Kilkanaście? H&M.
- Zmieniająca się zawartość witryn też zachęca do zakupu – jeśli nie kupię teraz, za tydzień może tego tutaj nie być.
- Do zakupów zachęcają też wyprzedaże, a niska cena sprawia, że ludzie akceptują słabą jakość materiału.
- Wg badania UOKiK w 2019 roku 49% badanych laboratoryjnie materiałów miało inny skład niż deklarowany na metce. Tendencja niezgodności systematycznie rośnie od 10 lat – pokazują to publiczne raporty Izby Handlowej.
- Branża wychodzi naprzeciw rosnącej świadomości ekologicznej klientów – i negatywnie (greenwashing ma się nieźle), i pozytywnie (pojawiają się jakieś realne zmiany, rośnie transparentność).
Czym jest odpowiedzialna moda?
To, z czym spotkamy się najczęściej, to odpowiedzialna produkcja odzieży. Składa się ona m.in. z
- stosowania surowców przyjaznych środowisku (naturalne włókna roślinne uprawiane bez pestycydów, GMO, nawozów sztucznych / produkcja odzwierzęca, czyli wełna i jedwab z uwzględnieniem dobrostanu zwierząt),
- ewentualnie użyciu materiałów z recyklingu, jak rPET,
- produkcji przyjaznej środowisku – mniejsze zużycie wody i prądu, mniej odpadów, oczyszczanie ścieków, mniej chemii w przetwarzaniu materiału,
- sprawiedliwego handlu (aby drobni dostawcy mogli utrzymać swoje rodziny)
- zachowania standardów pracy (godna płaca, BHP, 8h, umowy, zakaz pracy dzieci, wolność zrzeszania się)
- wymaganej transparentności na każdym etapie łańcucha dostaw – informacje dostępne dla klientów.
Dostęp do ubrań pochodzących z odpowiedzialnej produkcji jest na rynku coraz lepszy. Można szukać odpowiednich certyfikatów, które to poświadczają. Póki co nadal barierą wejścia są tu pieniądze. I możliwe, że tak zostanie, bo wreszcie cena uwzględnia realny koszt.
Uznawany za najlepszy certyfikat GOTS ma taki symbol:
Kierunek na przyszłość?
Mówi się, że przyszłością mogą być ubrania, które będziemy wypożyczać albo naprawiać u „marki”. Lub będą wirtualne, jak dzisiejsze filtry – coś w sam raz dla osób zarabiających na wizerunku on-line.
Rośnie też alternatywa, drugi obieg odzieży. W Polsce działa wyjątkowo prężnie. Wg GUS w lumpeksach kupuje 10 mln Polaków.
W 2021 roku w ramach promowania gospodarki o obiegu zamkniętym i Zielonego Ładu, UE ma wypracować strategię dedykowaną tekstyliom.
Myślę, że prędzej, czy później kwestia produkcji musi zostać uregulowana. Ogólne cele związane z deklaracjami neutralności klimatycznej będą tego wymagać. Nie może to jednak działać tak, jak dotychczas, że UE jest coraz bardziej zielona, ale producent „brudne” części produkcji przerzuca na 2 koniec świata. Czekam na tę strategię z ciekawością.
A zanim doczekam się zmian … unikam sieciówek.
Zapytałam Was, co wybieracie zamiast sieciówek.
Zarówno w sytuacji bojkotu, jak i ograniczania zakupów odzieżowych, powiedzieliście że:
- Korzystacie z drugiego obiegu ubrań – second handy, aplikacje typu vinted, ale i bezgotówkowe wymianki towarzyskie.
- Jeśli nie ma blokady finansowej, kupujecie od marek, które stosują odpowiedzialne strategie produkcji i prowadzenia biznesu (i siłą rzeczy są droższe)
- Szyjecie, przerabiacie same, także rzeczy z SH
- Wspieracie polskich producentów i pracowników, wybierając mniejsze, lokalne marki.
- Z wcześniejszych dyskusji na IG dodam – lub korzystacie z usług krawieckich, by szyć i przerabiać.
- Ogólnie ograniczacie zakupy odzieżowe do tego, czego Wam naprawdę potrzeba.
- Nosicie to, co macie. Bo jest dobre i wystarcza.
- A to, czego nie nosicie oddajecie, sprzedajecie, wymieniacie.
Myślę, że to bardzo dużo.
Bo odpowiedzialna produkcja to jedno, ale moim zdaniem za mało. Potrzebne są odpowiedzialne regulacje prawne i polityczne wobec branży. Ale też nasz rozsądek w konsumpcji odzieży. Póki co, globalnie, niewiele z tego mamy, bo konsumpcja odzieży rośnie.
Jak zwykle, nie będę Cię namawiać do radykalnych działań, jak bojkot, chyba że jest to Twoja forma sprzeciwu, z którą czujesz się dobrze 🙂 Ale ograniczanie fast fashion, wybór alternatyw źródeł pozyskiwania odzieży. Budowa szafy, którą się kocha, a o rzeczy się dba – polecam, by tego spróbować.
Źródła:
The Ellen MacArthur Foundation
Naukaoklimacie.pl
Raport Redress
ekonsument.pl / Clean Clothes Campaign